Życie to nie książka

Ostatnio rozmawiając z koleżanką na moje zafascynowanie książką i o tym jak fajnie byłoby przeżyć to samemu oznajmiła: Życie to nie książka, każdy o tym wie, książkę można powtórzyć, a życia już nie...

Muszę przyznać, że trochę mnie zszokowała cytując słynny kawałek tekstu piosenki, ale coś w tym jest. Gdyby bardziej się zastanowić, to faktycznie żyjemy w czasach, gdzie sporo osób marzy o życiu, gdzie akcja ciągle brnie dalej, coraz więcej w niej akcji, emocji, a tu niestety przychodzi tylko nuda...

A nie fajnie jest się czasem ponudzić? Pozbierać własne myśli, odpocząć, dać sobie tę chwile spokoju oraz relaksu. Ja osobiście nawet bym chciała się ponudzić, ostatnio nie mam na to czasu, tyle się wokół mnie dzieje. Uwierzcie mi, że da się wziąć na siebie tyle, że czasem nie wiesz w co ręce włożyć. 

Czy takie leniwe popołudnie z ulubiona herbatą i dobrą książka nie brzmią kusząco? Albo niekończące się tematy z przyjaciółką, którą tak długo nie widziałaś? A może wieczór z popcornem i ulubionym Love Story, gdzie oczywiście nie zabraknie wzruszeń? Fakt, że akcja nie jest tak dynamiczna jak w nie jednej książce, ale czy takie chwile nie sprawiają nam szczęścia? To chyba o nie właśnie chodzi w życiu, o nie powinniśmy walczyć. Powszechnie wiadomo, że szczęście budują właśnie małe rzeczy!

Na początek chciałam dać Wam jakiś budujący cytat, ale kiedy tylko wpisałam wymyślony przeze mnie tytuł ukazał mi się nagłówek: Życie to nie książka. ZNAM TEN BÓL. A przecież nie ma być to tekst depresyjny :P Tak więc wspaniałego weekndu!