Recenzja filmu: Smoleńsk
Film Antoniego Krauzego jest
z pewnością jednym z najbardziej kontrowersyjnych filmów roku. Autor
Czarnego czwartku podjął naprawdę trudny temat, który od ponad 6 lat dzieli polskie społeczeństwo. Jedni mówią
o filmie jako totalnej porażce, a inni komentują to po prostu jako prawda o
Smoleńsku.
Film opowiada o Ninie (Beata Fido), która jest dziennikarką
jednej z prywatnych stacji telewizyjnych. 10 kwietnia 2010 roku podobnie jak
miliony Polaków dowiaduje się, że w Smoleńsku w katastrofie lotniczej zginęło
96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński (Lech Łotocki) i jego małżonka (Ewa
Dałkowska). Początkowe informacje wydają się jasno mówić, że był to wypadek. Z
czasem pojawiają się kolejne teorie spiskowe. Szczerze mówiąc już idąc na ten
film słyszałam wiele negatywnych opinii na jego temat. No ale pomyślałam sobie,
że muszę sama wyrobić sobie opinię na ten temat. Sam producent tuz przed
seansem filmu mówił, że będzie to dzieło "z którego polska kinematografia
będzie dumna". Natomiast znakomity dziennikarz i publicysta Jan
Pospieszalski po obejrzeniu go oznajmił, że "państwo zawiodło", lecz
"wielu artystów postanowiło upomnieć się o prawdę".Z jednym zdaniem
zgodzi się ze mną każdy: "Smoleńsk" jest filmem, który będziemy
pamiętać przez długi czas.
Kiedy tylko stałam w kolejce nie mogłam przestać się śmiać.
Panie, które kupowały bilety przede mną i moją siostrą podeszły do kasy
biletowej i mówią:
-My byśmy chciały na ten science fiction, co mieli teraz
puszczać.
-Chodzi Panią o Smoleńsk? – pyta się kasjerka
-Tak, tak dokładnie o to! No widzisz Zenia mówiłam Ci, że
już leci a ty nie chciałaś mi wierzyć.
Naprawdę rozśmieszyło mnie to, bo już dawno nie słyszałam
nić tak zabawnego.
Już po wejściu na salę zobaczyłam, że na seans nie było zbyt
dużo chętnych. Na największej sali jaka była w kinie, znajdowało się siedem
osób. No nic zasiadłyśmy i czekałyśmy na seans. Im bliżej było chwili
rozpoczęcia filmu, tym bardziej się nim ekscytowałam. Niestety nie trwało to
długo.
Może sam początek daje iskierkę nadziei, ale każda kolejna
minuta pokazuje, że autorzy filmu narzucają nam swój własny tok myślenia i nie
dadzą dopuścić nam do siebie myśli, że mogło być inaczej niż w filmie. Po
prostu obraz skonstruowany jest zgodnie z przekonaniami pewnych ugrupowań
politycznych. Główną boaterke przedstawiono jako taką, łagodnie mówiąc hienę,
która grzecznie wykonuje polecenia gburowatego szefa bez granic przyzwoitości
(Redbad Klijnstra).Emocje towarzyszące mi podczas filmu są zbliżone do tych,
które odczuwam podczas oglądania magazynu sportowego z tatą- z każdą minutą
czuć coraz większą nudę. Scenarzyści, aby nas rozbudzić (uważam,że to podobnie
jak ciocia opowiada Ci bajkę) przebierają w coraz bardziej wyimaginowanych
pomysłach. Łączenie dla mnie tych dwóch
wydarzeń, podczas których giną ludzie jest ogromną przesadą. Mam tutaj na myśli
zbrodnię katyńską z katastrofą. W pewnej chwili zastanawiałam się czy te dwie
starsze Panię mają trochę racji. Brakowało momentu, gdzie każdy widz mógłby
powiedzieć WOW, szok!
Czytałam wcześniej, że za muzykę odpowiedzialny jest Michał
Lorenc, niesamowicie utalentowany kompozytor. Niestety i na tym się zawiodłam,
bo w tle leciał ciągle jeden dźwięk, który nawet trudno było mi porównać z
jakąś inną melodią. Już po obejrzeniu filmu przeczytałam gdzieś, że komuś ten
dźwięk przypominał zacięcie się systemu Windows i chyba ma rację.
Co do aktorów to nie ma co ukrywać, że obsada nie była
pierwszych lotów. Jak na taki mentalnie polski film była beznadziejna. Każdy
aktor próbował zagrać swoją rolę jak najlepiej, co jest oczywistą sprawą,
jednak spełzało to na niczym.
Każdy ma prawo do własnego postrzegania i poglądów
Katastrofy Smoleńskiej. Teorii jest tyle ilu ludzi zabierze w nim głos. Czy był
to zamach, przypadek czy błąd pilota- w
tym filmie nie powinno dać się widzowi narzucać zadania, każdy powinien właśnie
przez ten film znaleźć go w sobie. I niekoniecznie będzie on taki sam dla
wszystkich !
Zdjęcia Filmweb
Nie oglądałam tego filmu, ale wygląda mi to na zabawę historią i faktami. Prawdopodobnie duża część społeczeństwa zwyczajnie po obejrzeniu tego filmu przyjmie opinię reżysera. I Smoleńsk zostanie "wyjaśniony"
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, co wydaje mi się smutne. Rozumiem, że opinię mogą być zbieżne, ale nie u 99% oglądających ten film.
UsuńBrawo za postawę. Tak samo podchodziłem do czytania "Zmierzchu", "50 twarzy Greya", czy powieści Paulo Coelho. Wszyscy mówią, że to złe, ale ja sam muszę się z tym zapoznać i wyrobić własny osąd. "Smoleńska" nie oglądałem, recenzje - m.in. Twoja - nie zachęcają do tego, ale i tak pewnie obejrzę, po prostu poczekam, aż wypuszczą ten film jako dodatek do jakiejś "Pani Domu", "Gazety Polskiej", "Od Rzeczy" albo innym "wSieci". Nie chcę dawać producentom zarobić, brrrr...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No nie dziwie Ci się ja dałam zarobić producentom i trochę żałuje. Ale jak to się mówi Polak mądry po szkodzie ;)
Usuńmialam sie wybrac na ten film z czystej ciekawosci jednak, wypadlo mi cos innego
OdpowiedzUsuńTo powinnaś się w takim razie cieszyć. Pozdrawiam
Usuńnie oglądałam i oglądać nie mam zamiaru.
OdpowiedzUsuńWiesz ja na pewno nie obejrzę tego drugi raz, ale sądzę, że każdy powinien obejrzeć to chociaż raz.
UsuńJeszcze nie widziałam tego filmu, więc trudno mi się odnieść do tej recenzji. Podoba mi się, że ubarwiłaś ją anegdotą z kolejki do kasy :), chociaż to też jest rodzaj oceny, czy też podejścia do tego filmu ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, każdy z nas jest inny i postrzega wiele spraw inaczej. I o to chyba chodzi w świecie. Inaczej przecież nie istniała by prawdziwa rozmowa. POzdrawiam
UsuńCoraz bardziej mnie intryguje... Cóż, może jednak się zdecyduje w końcu go obejrzeć?
OdpowiedzUsuńMoże. Jak już obejrzysz chętnie poznam Twoje odczucia co do tego filmu :)
UsuńCiekawy post :) może w końcu go obejrzę :)
OdpowiedzUsuńJak już obejrzysz chętnie poznam Twoją opinie na temat tego "science fiction"
UsuńTen film jest kompletnie poza spektrum moich zainteresowań, dlatego z chęcią przeczytałam Twoją recenzję. Bardzo się cieszę, że nie poszłam na ten film do kina ;)
OdpowiedzUsuńTa recenzja w moim odczuciu miała w szczególności zwrócić uwagę na to, jak w dzisiejszych czasach podatni jesteśmy na opinie innych i często nie potrafimy wyrobić sobie własnej. W sumie to był właśnie jeden z czynników dlaczego wybrałam się na ten film.
UsuńTak, jak piszesz - takie filmy można obejrzeć, by choćby wyrobić sobie zdanie, mieć swoją opinię na jego temat. Ja nie oglądałam filmu, póki co nie wybieram się też na niego do kina :)
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze. Jak dla mnie projekcja tego filmu powinna być albo za jakieś 20 lat kiedy sprawa Smoleńska powoli wygaśnie, albo nie powinna się w ogóle zdarzyć.
UsuńNie mam zamiaru oglądać tego filmu, a Twoja recenzja mnie w moim przekonaniu utwierdza. :)
OdpowiedzUsuńTak jak wspomniałam wyżej, uważam że każdy powiem obejrzeć ten film ale nie koniecznie w kinie. Jednak nikogo nie mogę zmusić do jego oglądania
UsuńZaskakuje mnie, że ktoś chce poświęcać czas na oglądanie
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ale wiesz dlaczego poszłam na ten film? Aby naprawdę się przekonać jak dzisiejsze społeczeństwo jest podatne na opinie innych.
UsuńBueheheh! Science fiction! Made my day! :D Takie prawdziwe :))
OdpowiedzUsuńPrawdziwe, ale z drugiej strony boli. Mimo wszystko jest to ukazanie w jakimś stopniu historii naszych rodaków.
UsuńRaczej nie wybiorę się na ten film.
OdpowiedzUsuńI chyba dobrze zrobisz. Przynajmniej będziesz mniej podatny na przejęcie opinii reżysera.
UsuńNie oglądałam tego filmu. Zresztą mam dość już tego całego Smoleńska. Naprawdę. Ciągłe miesięcznice, budowanie pomników nie tam gdzie trzeba. Jeszcze wprowadza to do podręczników historii zapewne wraz z reformą edukacji (jak dobrze, że mnie to już nie będzie dotyczyć).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Na szczęście mnie też ta reforma nie będzie dotyczyć, bo jestem rocznikiem, który idzie starą reformą i chwała za to !
Usuń