Bawiąc się słowem, czyli tłumacząc nieprzetłumaczalne
Dzisiaj postanowiłam przeprowadzić drugi w swoim życiu wywiad. Mam nadzieje, że tym razem jest on bardziej profesjonalny, a pytania bardziej trafne i sprecyzowane.
Marty nie muszę Wam już przedstawiać. Nie wiem czy pamiętacie, ale już raz miała okazję wystąpić tutaj, opowiadając o swoich wrażeniach związanych z ekranizacją Pięknej i Bestii. Na co dzień Marta jest tłumaczką w MJ Translation Ltd. Jak wyglądała jej droga do sukcesu? Przekonajcie się sami. Serdecznie zachęcam.
1.Jak wyglądała Twoja droga do zostania tłumaczem? Co Cię do tego skłoniło?
Chyba od zawsze chciałam nim zostać. Po prostu czułam, wiedziałam, że tłumaczenie to profesja dla mnie. Od dziecka miałam też naturalny talent do języków, za to całkowity anty-talent w kwestii nauk ścisłych. Począwszy od pierwszej klasy szkoły podstawowej rodzice posyłali mnie na prywatne lekcje języków obcych. Ćwiczyłam również sama w domu, tłumaczyłam dla przyjemności. Można powiedzieć, że w ramach hobby. Sporo nauczyłam się, tłumacząc chociażby teksty ulubionych piosenek. Potem były studia na kierunku lingwistyka stosowana na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, kurs copyrightera, Koło Tłumaczy Literackich… Będąc tłumaczem, czuję się nieco pisarzem, a kocham pisać. Nie mam jakoś odwagi pisać własnych dzieł, więc cieszy mnie niezmiernie, że mogę być chociaż swego rodzaju pośrednikiem pomiędzy autorem tekstu, a jego obcojęzycznym odbiorcą. To bardzo ważna rola, bo przecież wielu ludzi poznaje dzieła zagraniczne właśnie dzięki tłumaczom. Satysfakcja, zapewniam, jest ogromna. Trzeba kochać to, co się robi i robić to, co się kocha.
2.Czy tłumaczenie to tylko monotonna i przewidywalna praca?
W żadnym wypadku! Każdego dnia czekają na tłumacza nowe wyzwania. I tak naprawdę każdy tekst jest inny. Oczywiście, że tłumacz ma zawsze swoją specjalizację (nie można znać się na wszystkim) i w pewnym sensie obracać się będzie zawsze w mniej lub określonym kręgu tematycznym, lecz nigdy nie wiadomo, co nas danego dnia zaskoczy. Zawsze można nauczyć się czegoś nowego. Będąc tłumaczem, mogę codziennie poszerzać nie tylko swoją wiedzę językową, lecz również specjalistyczną, poznawać nowych ludzi, nawiązywać ciekawe i cenne znajomości.
3.Sądzisz, że ta profesja jest doceniana w Polsce?
Obawiam się, że nie do końca. W świadomości ogółu wciąż pokutuje to przykre przekonanie, że tłumaczyć może każdy, że tak naprawdę to żadna sztuka. Klienci sądzą, że wystarczy na kilka minut usiąść do komputera i w mgnieniu oka można wykonać wielostronicowe tłumaczenie. A przecież tłumacz to tylko człowiek, nie zaś maszyna, która tłumaczenia wykonuje masowo, wręcz taśmowo. Nie każdy jest świadom tego, jak długo trzeba się uczyć, by zostać dobrym tłumaczem. Mało kto rozumie, ile musimy wkładać w to serca każdego dnia, jak bardzo się tej profesji poświęcamy. I że jakość ma swoją cenę, a szybko, tanio i dobrze to trzy różne pojęcia. Aby zapewnić tłumaczeniu należyty poziom, musimy przecież poświęcić temu zadaniu odpowiednio dużo czasu, o naszych własnych kompetencjach nie wspominając.
4.Dajesz radę wyżyć tylko z tłumaczenia?
Często słyszę to pytanie. Czy z tłumaczenia da się wyżyć? Jeżeli potrafimy zapanować nad naszym budżetem i dobrze planować wydatki, to jak najbardziej. Wiadomym jest, że nie każdego dnia dostaje się zlecenie za kilka tysięcy złotych, a bywają też dni całkowitej posuchy. Nie mówię tutaj o skrajnym oszczędzaniu, ale po prostu o zdrowym rozsądku w gospodarowaniu zarobionymi pieniędzmi. Pamiętajmy, że o firmę trzeba dbać jak o własne dziecko – każdego dnia, bez przerwy. Nawet, gdy już rozkręcimy nasz biznes i po części sam się on toczy, nie wolno go zaniedbywać.
5.Jakie cechy posiada dobry tłumacz?
Przede wszystkim musi kochać wykonywaną przez siebie profesję. Lubić zabawę słowem, mieć bogatą wyobraźnię i duszę pisarza… Nie ukrywam, iż dość ważną cechą jest również talent językowy, umiejętność naturalnego posługiwania się językami obcymi. Dobry tłumacz zna kulturę, historię, geografię i tradycje kraju, którego język oferuje swoim klientom. Zawsze powtarzam, iż tekst docelowy nie może „pachnieć tłumaczeniem”. Powinien brzmieć tak, jakby oryginalnie został napisany w tym właśnie języku. To niełatwa do opanowania umiejętność i bez wątpienia wymaga wielu lat praktyki. Dobry tłumacz interesuje się wszystkim, co z językiem związane – kinem, muzyką, teatrem, polityką. Posiada wiedzę z wielu dziedzin, choć oczywiście ma swoje specjalizacje. Podsumowując, tłumacz to tak naprawdę wszystkie inne profesje zebrane w jedno. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że tłumacz jest niestety każdym po trochu, bo mimo, że ma swoich konsultantów, to sam też musi wiedzieć, o czym pisze.
6.Czego życzy się tłumaczowi?
Wydaje mi się, że przede wszystkim rzetelnych, uczciwych i wypłacalnych klientów. Bo nawet jeżeli kochamy swój zawód, to ta pasja może z czasem zostać pogrzebana przez żal do nie do końca uczciwych zleceniodawców. A jeżeli są fajni klienci, to jest i pasja, i zarobek, wszystko idzie właściwym torem.
Tego wszystkiego i jeszcze więcej życzę wszystkim tłumaczom, a Marcie dziękuje za poświęcenie mi swojego czasu oraz trud jaki włożyła w ten wywiad. Dla mnie było to niesamowite doświadczenie, mile spędzony czas.
Było mi niezwykle miło gościć ponownie na Waszym blogu :*
OdpowiedzUsuńOj nam bardziej :)
Usuńprofesja moim zdaniem niedoceniana!
OdpowiedzUsuńNaszym także!
UsuńMam wrażenie, że dziś ciężko o dobrego tłumacza. Wiele ludzi bierze się za to, nie mając kompletnie pojęcia o językach.
OdpowiedzUsuńPiękny wywiad, inspirujący nie tylko dla tłumaczy, ale wszystkich, którzy pracują na własny rozrachunek swoją pasją:)
OdpowiedzUsuńDzięki pracy tłumaczy mnóstwo książek czeka z przygodami. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa. Uwielbiam wywiady - pozwalają lepiej poznać drugiego człowieka. Dobra robota! :)
OdpowiedzUsuńOj, to niestety prawda, że panuje przekonanie, że w dobie translatorów tłumaczyć może każdy. A guzik prawda! Nie raz i nie dwa dostawałam teksty do korekty. Miała to być kosmetyka, sprawdzenie ewentualnych literówek, etc., a okazywało się, że muszę zrobić nowe tłumaczenie, bo pseudotłumacz nie miał o temacie pojęcia, a za część swojej "pracy" przyjął to, co mu wypluł tłumacz google. Ręce mi wtedy opadały.
OdpowiedzUsuńTak jak Marta jestem tłumaczem i w 100% zgadzam się z tym, co powiedziała w wywiadzie. Tłumacz to piękny i niezwykle pasjonujący i inspirujący zawód. Niestety, w Polsce nadal mało doceniany. Większości wydaje się, że tłumaczyć może każdy, kto zna chociaż trochę język obcy i że to takie proste, a to nieprawda. Z drugiej strony pokutuje przekonanie, że tylko tłumacz przysięgły może wykonywać co trudniejsze przekłady. Prawda jest taka, że tłumacz przysięgły specjalizuje się w tekstach prawnych i prawniczych, a o medycznych czy technicznych nie ma kiedy zielonego pojęcia.
OdpowiedzUsuńŚwięta racja! A niektórzy sądzą wręcz, że każdy tłumacz jest przysięgłym i innych po prostu nie ma 😕
UsuńPiękne ale nie łatwe zajęcie a ja jako miłośnik książek bardzo doceniam prace tłumaczy .
OdpowiedzUsuńRównież pracuję jako tłumacz, ale mam do tej pracy nieco bardziej zdystansowane podejście. Lubię ją, ale rzadko kiedy mam okazję tłumaczyć teksty, które naprawdę mnie interesują. Mnie niełatwo byłoby interesować się wszystkim, bo wykonuję tłumaczenia w czterech językach... 😂 Ale zawsze jakoś tak staram się dokształcać. Mimo wszystko chwilowo nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną.
OdpowiedzUsuńJa pracuję głównie dla branży hotelarsko-gastronomicznej,SPA & Wellness, więc naprawdę przyjemna praca 😊 przeważnie angielski i niemiecki, choć raz trafił mi się włoski, a ze dwa razy francuski 😊
UsuńCiekawa profesja, chociaż często niedoceniana... ;-)
OdpowiedzUsuńmasz fajną pracę - działaj, bądź konsekwentna, rozwijaj się, słabszych zostawiaj w tyle i idź za lepszymi :) może kiedyś oni będą szli za Tobą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńZawsze mnie to fascynowało, a co trzeba zrobić, żeby zostać tłumaczem angielskiego medycznego? Trzeba skończyć studia , czy wystarczyłaby podyplomowa?
OdpowiedzUsuńSkończyłam farmację, pracowałam w UK sporo czasu w zawodzie i chciałabym to wykorzystać w Polsce, ale nie za bardzo wiem jak to ugryźć.
Powiem całkiem szczerze, że najwięcej człowiek uczy się w pracy. Sądzę, że najlepszym wyborem byłyby dwuletnie studia podyplomowe (np.UAM) i staż w jakiejś agencji tłumaczeń 😊 Jeśli chodzi o tłumaczenia medyczne, to najważniejsza jest wiedza medyczna, tutaj stylistka odgrywa mniejszą rolę.
UsuńSuper wpis. Faktycznie tłumacz w Polsce jest niedoceniany, a przecież bardzo ważny. Kto wie, może jak czytelnictwo w Polsce pójdzie w górę, może za tym pójdzie docenianie ich pracy. Dzięki
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla pracy tłumaczy, bo oznacza ona nie tylko perfekcyjną znajomość języka, lecz także wyczucie, wrażliwość językową, kreatywność, umiejętność przełożenia tego, co często jest nieprzetłumaczalne.
OdpowiedzUsuńMój Ojciec od zawsze marzył, aby zostać tłumaczem - teraz, będąc w UK realizuje swoje marzenia, uczęszcza do szkoły, aby mieć odpowiednie i wymagane papiery - jak widać, to się po prostu czuje i a realizację marzeń nigdy nie jest za późno :)
OdpowiedzUsuńSporadycznie tłumaczę, bo po prostu lubię i lubię też tę niezależność. Jednak nie wiem, czy przerzuciłabym się na tłumaczenie w 100%. Podziwiam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad, zgadzam się z tym że nasze talenty i predyspozycje zawodowe ujawniają się już w dzieciństwie. Ja już jako dziecko pisałam opowiadania, teraz prowadzę bloga i wydałam książkę 😊 Nie ma nic lepszego jak robić to, co się lubi 😊
OdpowiedzUsuńPodziwiam u innych zdolności językowe. Sama to nie bardzo😊
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy wywiad
OdpowiedzUsuńWciągający i bardzo ciekawy wywiad. Zgadzam się, że nie wiele jest osób świadomych ile trzeba poświęcić czasu na naukę, aby stać się świetnym tłumaczem. Najważniejsze jednak jest to, aby robić to, co się lubi i sprawia nam radość :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze w życiu tłumaczenia? Kartkówki i sprawdziany pisane przez uczniów - czasami to w jednym pismo klinowe, hieroglify i chińskie krzaczki. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny szczery wywiad. Tłumacz przynajmniej tak mi się wydaje, ciągle uczy się czegoś nowego w swojej pracy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda 😊 ciągle się rozwijamy, ćwiczymy umysł 😊
UsuńO tym, jak ciężka i mozolna musi być praca tłumacza, przekonałam się rok temu, kiedy pracowałam z klientem niemieckojęzycznym w branży okiennej i musiałam czasem tłumaczyć krótsze i dłuższe maile. Mimo kilkumiesięcznego siedzenia w słownictwie, nadal pojawiały się słowa, które mnie zaskakiwały i musiałam długo szukać ich odpowiednika w innym języku. Masakra ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad - ciekawy i inspirujący :) Mam wrażenie, że zbyt mało wiemy o tego typu pracy i mamy o niej zupełnir niewłaściwe wyobrażenia :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, póki czegoś nie poznamy nie wiemy jak różne strony może ta praca mieć :)
UsuńOOO, U mnie w ostatnim poście też rozmawiałam z kimś na podobny temat- ale z architektką i projektantką.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna rozmowa :) Tak naprawdę dopóki ktoś Ci dokładnie nie opowie albo sam nie zaznasz danej pracy to nie wiesz o co w niej do końca chodzi i na czym polega.
Oo Twoje wywiady również wydają się być bardzo ciekawe ;)
UsuńJa bawiłam się swojego czasu w tłumacznia ale nie na taką skalę jak bohaterka dzisiejszego wywiadu :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś tłumaczyłam napisy do odcinka i chyba nie był to najlepszy pomysł :p
UsuńMyślę, że praca tłumacza jest mocno niedoceniana w dzisiejszych czasach - wszyscy mają google translate pod ręką, więc z pozoru można wszystko. A potem czyta się jakieś językowe potworki, aż włosy stają dęba:D
OdpowiedzUsuńTo prawda, to chyba najgorszy z najgorszych tłumaczy.
UsuńNiestety też do poliglotów nie należę, ale pracowałam kiedyś z tłumaczami przy organizacji tłumaczeń symultanicznych podczas konferencji i zdaję sobie sprawę, że ta praca ma wiele twarzy i wymaga dużo wysiłku.
OdpowiedzUsuń