Śniadanie u Tiffaniego
Trudno znaleźć osobę, która nie zna filmu ,,Śniadanie u Tiffaniego”. Istnieje również książka o tym samym tytule, jednak to film cieszy się większą popularnością. Czy rzeczywiście jest warty obejrzenia?
Do obejrzenia filmu namówiła nas przyjaciółka, która uwielbia postać Audrey. Miałyśmy to szczęście oglądać film już w lepszej jakości i kolorze. Bez cienia wątpliwości obejrzałabym go jeszcze raz. Sądzie, że film taki jak ten spodoba się każdemu. Ten klimat, dialogi, ścieżka dźwiękowa…. Jednym słowem: Genialna.
Do obejrzenia filmu namówiła nas przyjaciółka, która uwielbia postać Audrey. Miałyśmy to szczęście oglądać film już w lepszej jakości i kolorze. Bez cienia wątpliwości obejrzałabym go jeszcze raz. Sądzie, że film taki jak ten spodoba się każdemu. Ten klimat, dialogi, ścieżka dźwiękowa…. Jednym słowem: Genialna.
Słodka komedia romantyczna w reżyserii Blake'a Edwardsa z nowojorskim klimatem. Bez wątpienia duża popularność film zawdzięcza Audrey Hepburn, która w rolę Holly Golightly – młodej i pięknej kobiety wcieliła się bezbłędnie. Nikomu nie trzeba przedstawiać małej czarnej i zalotnej cygaretki. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby Hepbum nie dostała tej roli. Początkowo to Marilyn Monroe dostała tą propozycję, jednak po dłuższym namyśle stwierdziła, iż nie chcę grać panny lekkich obyczajów.
W trakcie filmu oczywiście zapomniałam, że tak naprawdę to Paul Varjak, pisarz przeżywający mały kryzys jest głównym bohaterem. Oczywiście z czasem ulega czarowi pięknej sąsiadki. I wcale nie jestem tym faktem zdziwiona. Holly swoim zachowaniem, sprawia, że osoby wokół niej, bezinteresownie się nią opiekują. Pisarz nie mógł zostać obojętny na tak energiczną i nietuzinkową dziewczynę.
Na chwilę uwagi zasługują również nerwowy sąsiad-Chińczyk. Nie raz wywołał uśmiech na mojej twarzy. I oczywiście wspaniały kot, który nie miał imienia i do końca filmu nazywany był po prostu kotem.
Ogromną siłą "Śniadania u Tiffany'ego" jest ścieżka dźwiękowa, autorstwa Henry'ego Manciniego. Szczególnie piosenka "Moon River", która została specjalnie napisana dla Audrey Hepburn. Zaśpiewana przez nią, wnosi do filmu niesamowitą atmosferę. Ja pokochałam ją całym serduszkiem. Co ciekawe wielkim sukcesem utworu jest zdobycie przez niego Oscara. Kamila nie daje mi odpocząć i każdego dnia słuchamy innej wersji tego właśnie utworu.
Mimo przewidywalnej końcówki historia oczarowuje swoim nietypową oryginalnością i niepowtarzalnym klimatem, a czarna sukienka od Givenchy'ego na stałe weszła do kanonu światowej mody. Kto nie oglądał, koniecznie musi to nadrobić.
Czytałam w czasach studenckich I jakoś mnie nie ujęła :)
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować z filmem? Przyznam szczerze, że z książka nie miałam jeszcze do czynienia ♡
UsuńNie znałem tego filmu, ale dziękuję za podrzucenie tytułu. :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo ♤
UsuńA wiesz, że ja nie oglądałam tego filmu? Wiem, wstyd, muszę szybko to nadrobić :D
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że komuś o nim przypomniałam ☆
UsuńJa też bardzo polubiłam sąsiada Chińczyka.
OdpowiedzUsuńTaka ,,pozytywna postać"
UsuńOglądałam dosyć dawno, ale miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńFilm do obejrzenia o każdej porze roku ♡
UsuńTo chyba jedrn z tych filmow ktore nawet jak nam sie wydaje ze nam sie nie spodoba to wwrto obejrzec by znac klasyki.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa ☆
UsuńNie oglądałam nigdy.
OdpowiedzUsuńTo koniecznie trzeba nadrobić :)
UsuńCzytałam i kilka razy oglądałam - to klasyka, którą trzeba znać! :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam ;) może powinnam nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Audrey, bardzo chciałabym zobaczyć wszystkie filmy, w których wystąpiła.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że ciekawy maraton ♡
UsuńOglądałam film, warto oglądnąć dla samego ukulturalnienia się :)
OdpowiedzUsuńa ja duzo slyszalam, ale nie widzialam. Namówiłaś mnie!:)
OdpowiedzUsuńTo super!
UsuńNależę do tych osób, które jeszcze nie znają ani książki, ani filmu. Ale mam zamiar to zmienić :)
OdpowiedzUsuńI to jest prawidłowe nastawienie ♡
UsuńTeraz by nie wpuścili z bułką do jubilera. Czasy się zmieniają.
OdpowiedzUsuńKub.
Ale żarcik ♡
UsuńFilm oglądałam. Jest fantastyczny! Ale książki nigdy nie czytałam, chyba muszę po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam taki zamiar ♡
UsuńKsiążka, na podstawie której powstał film, jest zaskakująca krótka. Zdecydowanie warto ją przeczytać, bo wtedy filmowa historia dodatkowo nabiera smaku - postaci i relacje między nimi stają się ciekawsze.
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie mam taki zamiar ♡
UsuńBardzo lubię ten film, gdy mam "wolny" wieczór siadam z jakąś dobrą herbatą i oglądam zawinięta w kocyk
OdpowiedzUsuńWymarzony wieczór, naprawdę ♡
UsuńNo dobra, znalazłlaś mnie. Nie oglądałam...
OdpowiedzUsuńNareszcie! :)
Usuńhahaha wygląda na to, że każdy ma przyjaciółkę, która "zaraża" miłością do Audrey :D Widziałam ten film dawno temu, w bardzo podobnych okolicznościach. Narobiłaś mi ogromnej ochoty, żeby przypomnieć sobie ten film! :)
OdpowiedzUsuńAh te przyjprzyjaciółki ♡ Fajnie, że je mamy i tyle ♡
UsuńAh, to stąd ten kadr! :)
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z tych filmów, które mają magiczny klimat! Klaudia J
OdpowiedzUsuńI wraca się do niego! :) Klaudia J
UsuńOj tak ♡
UsuńMój ukochany film i bohaterka mojego życia😊
OdpowiedzUsuńTytuł owszem rzucił mi się kilka razy w oczy i wielokrotnie obił o uszy. Ale jeszcze nie oglądałam. Mimo, że nie jest to nowa projekcja..
OdpowiedzUsuńŻycie potrafi zaskoczyć ♡
UsuńOj tak, muzyka tutaj szczególnie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńI to jak ♡
UsuńKto nie widział niech żałuje :)
OdpowiedzUsuńJa nie znam :D Tzn. wiem o jego istnieniu, ale jakoś tak się złożyło, że nigdy go nie widziałam. Może to zatem dobry pretekst, żeby trzymać się swoich przekonań i przeczytać książkę, zanim ten film się wpakuje w moje życie - bo pewnie i tak kiedyś to zrobi :D
OdpowiedzUsuńJest takie prawdopodobieństwo ♡
UsuńKlasyka gatunku! Znam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJest to jeden z tych filmów, których po prostu nie mogę obejrzeć, choć bardzo chcę. Klasyka gatunku Audrey Hepburn, nostalgiczny nastrój. Wszystko takie idealne, ale właśnie dlatego boję się,że mi się nie spodoba :( i wolę żyć w niepewności
OdpowiedzUsuń"Kocie... kocie! KOCIE!" Ta scena łamie serduszko. <3 Świetny film! Jeden z tych, które koniecznie TRZEBA obejrzeć. :)
OdpowiedzUsuńWstyd, ale nie znam. Tzn. wiem, że taki istnieje ale nie widziałam. Mój mąż czasem lubi sobie taki obejrzeć z sentymentu to się dosiądę.
OdpowiedzUsuńTen film to klasyka! :) Bardzo lubię ;-) Ma swój cudny klimat ;-)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię "Śniadanie...", ale na pewno nie nazwałabym tego filmu komedią. Mimo splendoru na ekranie, to opowieść o paraliżującym strachu przed przywiązaniem. Myślę, że więcej realizmu i odczuć bohaterki prześwietla z książki, ale i w filmie jest to wyraźnie zaznaczone. To wcale nie jest lekka czy błaha komedia romantyczna. I dlatego też "Śniadanie..." bardzo, bardzo cenię. A jeszcze bardziej zyskuje z każdym kolejnym obejrzeniem.
OdpowiedzUsuń