Coś nie coś z dzieciństwa
Znalazłyśmy tam wiele zabawek, które dzisiaj są już o wiele mniej popularne, jednak mają w sobie ogromną duszę. I dzisiaj chcę Wam o nich powiedzieć.
1. Tamagotchi to taka dzisiejsza wersja „Pou” prawda? Swoim kształtem przypomina jajko. Czy nie pamiętasz jak cały dzień bawiłeś się swoim zwierzątkiem: karmiłeś go, myłeś, sprzątałeś po nim itp. I nagle kiedy zostawiłeś go dla jednego dnia spędzonego na plaży, gra zaczyna się od początku, bo twoja żyrafa umarła z wygłodzenia. My na nowo odkryłyśmy tą zabawkę będąc na Ukrainie, na jakiejś mini pchełce wśród innych kultowych zabawek i od razu kupiłyśmy sobie po jednym zwierzątku :)
2. Puzzle ze zdjęcia
Myślę, że nie muszę nic więcej dodawać. Każdy z nas miał po kilka kompletów puzzli przedstawiające znane budowle, czy ulubiona postać z bajki. Z czasem weszły układanka własnego zdjęcia, to dopiero była frajda. Osobiście u nas to Igę wolniej nudziła się przy tej formie rozrywki :P
Myślę, że nie muszę nic więcej dodawać. Każdy z nas miał po kilka kompletów puzzli przedstawiające znane budowle, czy ulubiona postać z bajki. Z czasem weszły układanka własnego zdjęcia, to dopiero była frajda. Osobiście u nas to Igę wolniej nudziła się przy tej formie rozrywki :P
3. Plazma (inaczej glut, bądź amoeba)
Kto chociaż raz nie kupił go na kolonii czy zimowisku w sklepie chińskim. A ten moment kiedy komuś glut spada prosto na piasek albo na włosy, istny dramat. Płacz i godzina spędzona na wyczesywaniu go.
4. Laser pen (Laserowy wskaźnik celu)
Na początku dostępny tylko w kolorze czerwonym, jednak aktualnie także w zielonym, niebieskim czy ostatnio rzucił nam się w oczy nawet różowy!
Na początku dostępny tylko w kolorze czerwonym, jednak aktualnie także w zielonym, niebieskim czy ostatnio rzucił nam się w oczy nawet różowy!
Nie raz na przerwach ktoś z Twojej bandy przynosił to cudo i razem ganialiście za jedną małą wiązką.
5. Śpiewające magnesy (fasolki)
Nigdy nie nazwałybyśmy ich śpiewającymi, sam przyznasz, że ten dźwięk wcale nie przypomniał śpiewu. Bardziej świerszczenie czy może gwizdanie. Jednak pomijając dźwięk jaki wydobywa się z ich wnętrza jest to tak fajna zabawka, że od czasu do czasu chętnie się po nią sięga i podrzuca w górę. Jak dziś pamiętamy, kiedy będąc z kuzynem na wakacjach w górach kupiliśmy sobie trzy pary fasolek i to właśnie on uczył nas jak się nimi podrzuca. W końcu nasza mama zirytowana ich dźwiękiem wrzuciła całej naszej trójce magnesy w szczelinę. Nie odezwałyśmy się do Niej, dopóki w ramach rekompensaty nie kupiła nam po amebie :)
Nigdy nie nazwałybyśmy ich śpiewającymi, sam przyznasz, że ten dźwięk wcale nie przypomniał śpiewu. Bardziej świerszczenie czy może gwizdanie. Jednak pomijając dźwięk jaki wydobywa się z ich wnętrza jest to tak fajna zabawka, że od czasu do czasu chętnie się po nią sięga i podrzuca w górę. Jak dziś pamiętamy, kiedy będąc z kuzynem na wakacjach w górach kupiliśmy sobie trzy pary fasolek i to właśnie on uczył nas jak się nimi podrzuca. W końcu nasza mama zirytowana ich dźwiękiem wrzuciła całej naszej trójce magnesy w szczelinę. Nie odezwałyśmy się do Niej, dopóki w ramach rekompensaty nie kupiła nam po amebie :)
6. Bączek
Dzisiaj jest już chyba zapomniana zabawka. A szkoda. Duży, drewniany bączek w różnorodne wzory zapewniał nam całe godziny świetnej zabawy. To ustawianie go tak, aby kręcił się jak najdłużej i wydobywał z siebie dźwięk organków, podczas kiedy my biegamy wokół niego.
Dzisiaj jest już chyba zapomniana zabawka. A szkoda. Duży, drewniany bączek w różnorodne wzory zapewniał nam całe godziny świetnej zabawy. To ustawianie go tak, aby kręcił się jak najdłużej i wydobywał z siebie dźwięk organków, podczas kiedy my biegamy wokół niego.
7. Diabełki (inaczej Snapersy, Pchełki)
Jest to zabawka o wiele bardziej bezpieczna niż fajerwerki, ponieważ nie wymagają użycia ognia. Latem na każdym festynie, odpuście, jarmarku można usłyszeć strzelające diabełki. Same kupowałyśmy po kilka paczek i razem z innymi rówieśnikami rzucaliśmy w przechodni, na ulice czy chodnik. Zawsze był z tego taki ubaw. Szczególnie jak ktoś zaczął piszczeć na dźwięk strzelających pchełek. Do dzisiaj jak widzimy dzieci strzelające w podobny sposób jak my, ogarnia nas taki rogal na twarzy.
Jest to zabawka o wiele bardziej bezpieczna niż fajerwerki, ponieważ nie wymagają użycia ognia. Latem na każdym festynie, odpuście, jarmarku można usłyszeć strzelające diabełki. Same kupowałyśmy po kilka paczek i razem z innymi rówieśnikami rzucaliśmy w przechodni, na ulice czy chodnik. Zawsze był z tego taki ubaw. Szczególnie jak ktoś zaczął piszczeć na dźwięk strzelających pchełek. Do dzisiaj jak widzimy dzieci strzelające w podobny sposób jak my, ogarnia nas taki rogal na twarzy.
8. Bierki
małe, cienkie patyczki z różnymi zakończeniami, w 4 kolorach. Do tego mała karteczka z imionami graczy oraz długopis od zapisywania ilości zdobytych ptk. Ta gra naprawdę nauczyła nas koncentracji, zręczności i trzymania nerwów na wodzy (chociaż to jeszcze do dzisiaj czasami nam nie wychodzi).
9. Ołowiane żołnierzyki
małe, cienkie patyczki z różnymi zakończeniami, w 4 kolorach. Do tego mała karteczka z imionami graczy oraz długopis od zapisywania ilości zdobytych ptk. Ta gra naprawdę nauczyła nas koncentracji, zręczności i trzymania nerwów na wodzy (chociaż to jeszcze do dzisiaj czasami nam nie wychodzi).
9. Ołowiane żołnierzyki
Mimo iż nie jesteśmy chłopcami, posiadałyśmy malutkie miniatury zielonych wojowników. Było to spowodowane ogromną fascynacją Baśni Hansa Christiana Andersena i opowieścią o "Dzielnym ołowianym żołnierzu". Wspaniale było je rozstawiać na schodach przy bloku i strzelać z procy kamieniami bądź gumeczkami.
To na tyle z naszych niezapomnianych zabawek dzieciństwa. Na pewno o jakiś zapomniałyśmy.
A jakie były Twoje? Może mieliście podobne albo zupełnie różne?
Uwielbiałam Tamagotchi, ale zawsze gdy wstawałam (po nocnym śnie) to był martwy.
OdpowiedzUsuńO tak....Choc jestem duzi młodsza od Was to w moim dzieciństwie też królowały te gadżety.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam diabełki!
OdpowiedzUsuńMam do nich wielki sentyment i zawsze jak gdzieś je z siostrą widzimy to kupujemy ;)
Tamagotchi było super :D Nawet teraz bym je sobie sprawiła :D
OdpowiedzUsuńTamagotchi jeszcze kilka razy w dorosłym życiu mi się przewinęło - o dziwo można jeszcze kupić takie stare klasyczne! :) Bierki uwielbiałam w deszczowe popołudnia z rodziną :)
OdpowiedzUsuńNo a bączki jak się kręciło i ile zabawy było!
Wspaniałe lata
Tamagotchi do dziś pamiętam. Nie mogę zapomnieć, jak namawiałam mamę i babcię by mi je kupiły :D
OdpowiedzUsuńo tak bączek i bierki pamiętam, nie wszystko miałam
OdpowiedzUsuńBierki do tej pory czasami są u nas hitem imprez :D
OdpowiedzUsuńSpiewajace magnesy to dla mnie nowosc. Tamagotchi bylo super. Bierki ostatnio kupilam na poczcie i sie jaram! Gramy z rodzinka ;)
OdpowiedzUsuńTamagotchi było świetne, w sumie chętnie bym sobie kupiła :D
OdpowiedzUsuńOd razu mi się przypomniały szczęśliwe czasy dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńZawsze, kiedy wracałam ze szkoły, układałam puzle. Mogłam to robić przez kilka godzin.
OdpowiedzUsuńSzkoda że bączek już taki zapomniany, mój z dzieciństwa oddałam w dobre ręce :)
OdpowiedzUsuńcudowne dzieciństwo. ja mam jeszcze kilka "pamiątek" w postaci gazetek / zabawek, moja ukochana guma do skakania haha .
OdpowiedzUsuńBączek i bierki to gwarantowało godziny świetnej zabawy szkoda że tak fajne zabawki odchodzą w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam tamagochi, pamiętam że miałam kota :D
OdpowiedzUsuńOo diabelki! Kochamy je kupować na kramach :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej pamiętam bączek i bieli to była przednia zabawa
OdpowiedzUsuńAle powrot do przeszłości :D ale to kiedys był szał!
OdpowiedzUsuńMi do dziś została miłość do puzzli.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiałam układać puzzle i grać w bierki.
OdpowiedzUsuńByły były takie gadżety w moim życiu. Moja córka też miała kilka z nich..
OdpowiedzUsuńLaserowy wskaźnik celu oj sporo kotów miało rozrywkę;) Bierki pamietam.... oj kiedy to było....
OdpowiedzUsuńUwielbiałam bierki, ale rzadko miał kto ze mną w nie grać:( szkoda że dzieci teraz komputery i gry, powinni również rozwijać się na takich grach jak my;)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam Tamagotchi, ale szybko mi umierały, bo zazwyczaj zapominałam je karmić. :D Na szczęście z żywymi zwierzakami radzę sobie lepiej :D
OdpowiedzUsuńJa również. Miałam dinozaura! Na szczęście mój szybko nie umierał ;)
UsuńTamagotchi to było coś :D Pamiętam jak się tym bawiłam :)
OdpowiedzUsuńPuzzle mogłabym i teraz układać, najlepiej tysiące :)
OdpowiedzUsuńo proszę :)
OdpowiedzUsuńSuper gry i stare dobre czasy :)
OdpowiedzUsuńNo no, chociaż różnica wieku jest między nami, to dzieciństwo miałyśmy całkiem podobne!
OdpowiedzUsuńPuzzle są bezkonkurencyjne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! 😊
kiedy to było :D
OdpowiedzUsuńPuzzle i bierki mam jeszcze w użyciu :D
OdpowiedzUsuńUwielbiałam układać puzzle
OdpowiedzUsuńJa najbardziej pamiętam właśnie tamagotchi oraz laser! To była zabawa!
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego, ale pamiętam zadziwiająco dużo szczegółów z dzieciństwa i czasami potrafię sobie przypomnieć właśnie jakieś takie dawno zapomniane zabawki
OdpowiedzUsuń