The Hating Game Sally Throne
Czy podczas czytania jakiejś książki poczuliście ten dreszczyk emocji, łaskotanie w brzuchu? Ja tak właśnie miałam podczas czytania #thehatinggame i chociaż czytałam ją jeszcze we wrześniu to podczas pisania recenzji na nowo poczułam to przyciąganie <3
Ogromny plus za akcję umieszczoną w miejscu, gdzie książki odgrywają dużą rolę, ale spokojnie to nie to sprawiło, ze tak bardzo zakochałam się w tej książce!
A sprawiła to ta czysta chemia między bohaterami, która została tak dobrze wykreowana, że po prostu nie chcesz się rozstawać z bohaterami. Ta dwójka miała ambicje - i nie mówię tu tylko o pracy, oni po prostu mieli ambicje na życie. I mimo, że starali się to pokazać w różny sposób, to ostatecznie dążyli do tego samego.
Może tak bardzo polubiłam tę historię, bo Lucy dostrzegłam wiele swoich cech i pierwsze co pomyślałam: kurczę, oprócz ambicji ta dziewczyna ma tak wielka serce, gotowa nieść pomoc o każdej porze dnia i nocy, a na dodatek to jednak trochę świruska :P ,
No a Josh moi drodzy to co tu dużo mówić - ideał.
Najśmieszniejsze jest to, że dopiero po napisaniu recenzji dostrzegłam, że to nie pierwsze wydanie tej książki - jak się okazało powstał też film (Wredne Igraszki) na jej podstawie, dlatego jeszcze tego samego wieczora obejrzałam - no i to będzie ta jedna z top komedii romantycznych, do której wrócę nie raz!
Komentarze
Prześlij komentarz